Paczka od Moshu.pl, czyli stosunkowo nowego sklepu internetowego :)

Jakiś czas temu firma Moshu przysłała mi wspaniałą paczuszkę z kilkoma produktami, które chciałam przetestować. Zapoznałam się z nimi i wyrobiłam sobie na ich temat opinię, tak więc pojawia się i obiecana recenzja! Zapraszam :)


Zacznę od pierwszego produktu, mianowicie kultowego żelu aloesowego Holika Holika. Prawdę powiedziawszy długo zastanawiałam się czy zamówić, ale ostatecznie stwierdziłam, że może polubię się z nim tak, jak polubiły się inne dziewczyny. Zacznę od tego, iż produkt ma lepką konsystencję, która na szczęście nie ma wpływu na pielęgnację czy makijaż, stosując go jako bazę. Zapach jest delikatny, przyjemny, całkowicie znika po zaaplikowaniu na skórę czy włosy. Przechodząc do konkretów - koi, łagodzi, zmniejsza zaczerwienienia i nadaje się rewelacyjnie jako baza pod makijaż. Ponoć sprawdza się także całkiem nieźle na wypryski, jednak ja pomimo mojej mieszanej cery, nie mam problemu z trądzikiem. Myślę, że jak najbardziej warto wypróbować :) Mnie już nie raz uratował tyłek! Jego koszt to 30,90 zł za 250 ml.


Następnie przejdę do również słynnego w ostatnim czasie na Instagramie kosmetyku, czyli czarnej maski Pilaten. Muszę przyznać, że bardzo mnie ona ciekawiła i nie zawiodłam się. Genialnie oczyszcza pory i wyciąga wszystkie niechciane zmiany. Testowałam go w najgorszych dniach mojej skóry i efekty były naprawdę widoczne. Maska nie "szarpie" skóry przy jej zrywaniu, jest jedynie delikatnie zaczerwieniona w najbardziej wrażliwych miejscach, co przy tak skutecznym produkcie jest oczywiste. Ja mam pełnowymiarową wersję, która rzekomo jest lepsza od saszetek, natomiast i te mam w planach przetestować. Jeżeli nie miałyście jeszcze okazji jej używać - koniecznie kupcie :) 60 g / 18,70 zł


Puder ryżowy z Ecocery to totalny hit dla osób, potrzebujących dużego matu. Wersja sypka to już nieodłączny element każdego makijażu. Marka niedawno wypuściła ten sam produkt, tyle że prasowany. Zapowiada się obiecująco, prawda? :) Zdecydowanie ogromnym plusem jest lusterko, znajdujące się wewnątrz opakowania, które samo w sobie jest trwałe, mocne i solidne. Działanie niestety już nie koniecznie tak mnie porwało na kolana. O dziwo, mat nie jest tak widoczny, co u mnie jest raczej nie najlepszym rozwiązaniem. Jak już na to dało by radę przymknąć oko, pozostaje jeszcze kwestia transparentności. I to był największy zawód :( Kosmetyk ten okropnie bieli skórę, przez co używanie go jest nie najlepszym pomysłem. Nie uważam, aby było to dobre, ale ma to też swoje plusy, gdyż wreszcie zużyję świetne, a za ciemne podkładuy :D Mini wszystko zachęcam przetestować, ponieważ u Was może zadziała lepiej :) Koszt to 13,90 zł o gramaturze pudru 10 g.


Teraz przejdę do maseczek i mam tu dwie. Zacznę od pierwszej, czyli All That Black ze Skin79. Firma raczej mi bliżej nie znana, choć słyszałam o niej pozytywne opinie. Maska ta jest ma w swoim składzie kilka składników aktywnych, które idealnie sprawdzą się przy każdej cerze. Produkt jest w płachcie i choć ja długo nie byłam przekonana do tej foermy masek - jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona! Cudownie oczyszcza, łagodzi wszelkie zmiany skórne czy stany zapalne, a praca gruczołów łojowych jest uregulowana. Pomimo tak silnego działania, kosmetyk ten nie ściągnął lub też nie przesuszył mojej skóry. Pokochałam tę maskę i na pewno będę kupować ponownie. Wy również musicie ją mieć :* Cena to 17,90 zł za 25 g.


Kolejna maseczka w płachcie i już ostatni produkt to dokładnie Pure Essence, Lemon Holika Holika. Zaraz po otwarciu czuć delikatny, bardzo ładny zapach cytryny. W opakowaniu jest dużo płynu, przez co wydajność jest genialna! Płat jest bardzo dobrze nasączony esencją, jednak nic nie ścieka nam z twarzy. Bardzo dobrze przylega do skóry, nie zachodzi nam na włosy i są bardzo dobre wymiary otworów. Po zastosowaniu, skóra delikatnie się lepi, co u koreańskich producentów tego typu kosmetyków jest widoczne. Mnie to absolutnie nie przeszkadza, jednak wiem, że nie wszyscy lubią takie uczucie. Co do działania - przebarwienia są rozjaśnione oraz mniej widoczne, skóra dobrze oczyszczona i wygładzona. Jednym słowem, z o obydwu tych maseczek jestem naprawdę zadowolona :) Koszt tej to 10,90 zł za 20 ml.


To tyle z zawartości tej paczki. Bardzo dziękuję sklepowi Moshu za możliwość testów, jestem bardzo wdzięczna! Zachęcam Was do zajrzenia na ich stronę i zrobienia zakupów :) Jest bardzo dobry kontakt mailowy, można zapytać o wszystko, a czas odpowiedzi jest naprawdę króciutki :)
Dajcie mi znać czy znacie coś z tych produktów i oczywiście czy znacie firmę Moshu!
Buziaki ❤

Komentarze

  1. Zawsze chciałam wypróbować ten aloesowy żel tylko nie wiem jak moje włosy na niego zareagują? a może ktoś się orientuje czy szybko włosy się po nim przetłuszczają?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty