Moja pielęgnacja twarzy | Oriflame, BeBeauty, Soraya, Ziaja, Cien

Pielęgnacja twarzy jest dla mnie bardzo ważna. Jest ona w zasadzie najważniejszym etapem i to na niej skupiam swoją największą uwagę. Postanowiłam skumulować wszystkie kosmetyki których używam i napisać o nich post. Podzielę go na dwa typy, czyli rutynową pielęgnację i dodatkowe produkty jak maseczki czy peelingi. Oczywiście wszystko zależy od kondycji mojej skóry danego dnia, natomiast jest to mniej więcej wyrównane :)


Produkt, na który bardzo długo czyhałam, to żel do mycia twarzy Pure Skin od Oriflame. Miał zmniejszać produkcję sebum i przeciwdziałać powstawaniu niedoskonałości. Jestem w okresie, w którym skóra tak naprawdę bardzo szybko się zmienia, dlatego ciężko mi stwierdzić jak rzeczywiście działa. Myślę, że w jakimś stopniu spełnia swoją rolę, natomiast moja strefa T jest dość mieszana i ciężko mi dokładnie to ocenić. Świetnie myje i oczyszcza twarz, zamieniając się w delikatną piankę z gęstego żelu. Formuła bardzo mi się podoba, gdyż kosmetyk jest niesamowicie wydajny. Jedna kropelka wielkości groszku, pozwoli na umycie całej buzi. Doskonale służy również do demakijażu, jeśli nie macie czasu na tę czynność osobno. Koszt żelu to 27,90 zł za 150 ml, dlatego ja znów skorzystam z promocji, kupując ten produkt :)


Następnym kosmetykiem jest normalizujący żel-peeling do mycia twarzy z BeBeuty. Kupując go, byłam pewna że peelingu będzie tam tyle co nic, a tymczasem jest naprawdę wyczuwalny. Na szczęście nie na tyle, by nie móc go używać codziennie. Dobrze myje, jednak wydaje mi się, iż raczej jest to zdzierak niż mydełko. Dla mnie jest w porządku, choć wolę wersję różową. Mimo wszystko jak na produkt za 4,99 przy 150 ml, zdecydowanie warto przetestować :) Kosmetyk dostępny jest w sieciach sklepów Biedronka.


Przejdę teraz do kremów, czyli nawilżania, ponieważ na tym mi zazwyczaj zależy. Moim ulubionym i bardzo polecanym jest oczywiście odżywcza Magia Olejków od Soraya. Jeśli chodzi o tę markę to bardzo, bardzo ją lubię. Sprawdzało mi się od niej wiele produktów, czy to maseczki​, peelingi czy właśnie kremy. Seria ta przedstawia nam w składzie 2 olejki, jakimi są argan oraz makadamia. Poziom nawilżania i odżywiania to po prostu magia. Moja cera jest często sucha, zatem taki kosmetyk to totalna perełka w mojej kosmetyczce. Póki co niezmienny, a moja miłość do niego ​pozostaje wciąż taka sama :) Pojemność 50 ml to koszt 14,99 zł.


Drugim kremem jest Nourishing Face Cream z Oriflame. Producent oferuje zawartość kompleksu witamin i oleju makadamia. Przyznam, że jest to zastępczy krem, używany dużo mniej i zazwyczaj wieczorem. Wchłania się w porządku, jednakże pozostawia uczucie lekkiego, choć chwilowego pieczenia. Ma bardzo ładny zapach oraz brzoskwiniowy kolor. Jeśli chodzi o działanie to nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego nawilżania. Krem jak krem, nic specjalnego. Na produkty Oriflame trzeba trafić, bo niekiedy można znaleźć fenomenalne kosmetyki, zaś niekiedy zupełnie zbędne. Jest to koszt 19,90 zł pojemności 75 ml :)

Kolejnym produktem znów od Oriflame (kto by się spodziewał :D) jest odmienna, czyli matująca tym razem, emulsja do twarzy z drzewa herbacianego Love Nature. Niebawem pojawi się osobny post o niej oraz kilku innych kosmetykach z tym składnikiem. Nie ukrywam, że z początku byłam rozczarowana tym, iż nie przeciwdziała on świeceniu się skóry, a jedynie matuje na kilka godzin. Po czasie okazało się, że jednak spełnia swoją funkcję :) Jest on u mnie stosowany rano, jako baza pod makijaż i jako normalny krem. Jest szalenie wydajny, ale tutaj nie można się spierać. Wszystkie produkty Oriflame są niezwykle wydajnymi kosmetykami. Uważam jednak, że jest to dość droga inwestycja, gdyż za 50 ml, zapłacić trzeba 25,90 zł. Trzeba czekać na promocję, bo wtedy można kupić trzy razy taniej daną rzecz :)


Seria oczyszająca z liśćmi manuka to już dość popularna seria Ziaji. Ja jakoś nie specjalnie przepadam za tą marką, natomiast mikrozłuszczający krem z kwasem migdałowym wydał się być dość ciekawym produktem. Krem delikatnie złuszcza i odnawia naskórek, choć ciężko zauważyć spektakularne efekty. Kosmetyk przeznaczony jest do skóry normalnej, tłustej oraz mieszanej - do mojej sprawdza się w porządku. Cieszę się, że jest to łatwo dostępny i tani krem. Warto mieć ulubieńców z niższych półek i mimo mojej niechęci do Ziaji, jestem pozytywnie zaskoczona tym produktem :) Znajdziecie go w większości drogerii w cenie  zł. Pojemność tradycyjna - 50 ml :)


Teraz przejdę do lidlowskiego toniku marki Cien. Wprawdzie używam go w kratkę i to taką dość sporą, ponieważ nie jestem przekonana do tego typu produktów. Pozostawia lepkie uczucie, ale jakby nie było - wyrównuje naturalne pH skóry. Dość dobrze łagodzi, natomiast stosuję go tak rzadko, że nawet nie mogę specjalnie ocenić toniku. Myślę, że sprawdza się fajnie, zważywszy na cenę zł, bo jakby nie było, to w końcu 250 ml. Nie polecę go Wam, ani nie odradzę. Jestem w fazie testów, jednak post o Cien na moim blogu znajdziecie tutaj :)


Podsumowując - taka pielęgnacja sprawdza się u mnie doskonale. Mimo to, piszcie na jakie kosmetyczne perełki Wy trafiłyście i jak wygląda Wasza rutyna :)
Buziaczki ;*

Komentarze

  1. z tych kosmetyków znam tylko krem ziaja z serii liście manuka.
    ostatnio byłam w Lidlu i patrzyłam na toniki Cien, ale na żadne się nie skusiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja osobiście nie bardzo mogę go ocenić :( Musisz spróbować i się przekonać. Jedyne co, to pozostawia odczuwalną warstewkę, która nie powoduje jednak dyskomfortu :)

      Usuń
  2. Do pielęgnacji twarzy mi daleko, ale ileż to razy dane m i było o tym usłyszeć od znajomych na studiach. Tak to już jest, jak jest się jedynym chłopakiem w grupie. Chętnie podeślę link do twojego bloga reszcie. Może się czegoś dowiedzą! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę skusić się na te kosmetyki, bardzo fajny opis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zawsze wypatrywałam pielęgnację u innych blogerek i tym sposobem część z powyższych produktów, znalazła się w mojej kosmetyczce :) Mam nadzieję, że wszystkie Ci się sprawdzą! Buziaki ;*

      Usuń
  4. Serię Ziaji z liśćmi manuka uwielbiam! Krem z kwasem migdałowym całkiem niezły, chociaż najbardziej lubię tonik i żel do mycia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, tych to nie miałam :( Aktualnie muszę zużyć (a raczej chcę :D) wszystkie kosmetyki i dopiero się przyjrzę innym :)

      Usuń
  5. Wyglądają na bardzo spoko kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, ja jestem bardzo zadowolona :) Zwłaszcza z żelu z Oriflame i kremu do twarzy Soraya :) Dla mnie duet idealny :)

      Usuń
  6. Nie ukrywam, że jestem tylko facetem, moja droga, i moja wiedza w zakresie pielęgnacji twarzy jest mierna, ale mogę stwierdzić z czystym sumieniem, że znasz się na rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekspertką to ja również nie jestem, ale to miłe :D Co to się dzieje, że nagle zaglądają tu mężczyźni? :D

      Usuń
  7. Koniecznie muszę wypróbować krem od Soraya, bo mimo cery tłustej na mojej twarzy pojawiają się miejsca suche :) Dobrze napisany post!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam podobną i u mnie to hit :D Nie przetłuszcza cery sam w sobie, jest bardzo wydajny i genialnie nawilża :) Dziękuję Kochana ❤

      Usuń
  8. Ja natomiast bardzo lubię produkty firmy Ziaja :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja średnio przepadam za tą marką, choć jest parę fajnych produktów :) Buziaki ;*

      Usuń
  9. Uwielbiam produkty Ziaji!
    Oriflame już od jakiegoś czasu chcę przetestować :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję, że Ci się sprawdzi i będziesz zadowolona. W Oriflame trzeba znaleźć swoje perełki :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty